wtorek, 4 września 2012

3.



tak, będę cyklicznie serwować przegląd jadłospisu hehe

kotlety: kasza gryczana, zeszklona cebulka, uduszona marchew z pietruszką (starte), siemię lniane odrobina mąki razowej, resztka zmielonej cukini z wczoraj i przyprawy.

buraczki: Buraki się gotuje umyte. Gdy są miękkie, obieramy. Potem trzemy na tarce.
I teraz można w słoiki ładować i wekować albo robić to, co tam widać na zdjęciu, czyli: szklimy na łyżce oleju drobno pokrojoną cebulę (mi się nie chciało drobno, co widać :D), jak się zeszkli, wrzucamy na wierzch obiadową porcję buraczków, solimy do smaku i całość chwilę dusimy.
Prościzna, ale upierdliwe, bo brudzą przy tarciu i obieraniu. No ale pyszne są.
Jak ktoś lubi może sobie dodać kwasku cytrynowego albo dosłodzić, ale dla mnie one są wystarczająco słodkie same w sobie.

3 komentarze:

  1. Ja jestem wychowana na buraczkach, do których dodaje się stratę Kwaśniewski jabłko, sól, pieprz i nieco smietany

    OdpowiedzUsuń